wtorek, 6 listopada 2012

5 dni do apelu

Jej. Minął już wtorek. Jeszcze tylko środa, czwartek i piątek. Kartkówek, sprawdzianów, testów i odpytywań masa. Dzisiejszy dzień nawet nie był najgorszy. Przynajmniej jakoś go przeżyłam.
Od połowy października nasza klasa szykuje się na apel - dostaliśmy zadanie, by go wystawić z okazji 11 listopada. Pracy jest dość dużo, a my za późno się za to zabraliśmy. Nie mam pojęcia co z tego wyjdzie. Zostało jedynie 5 dni, z czego dwa to sobota i niedziela. Także w sumie szkoła może przygotować się na spory kabaret.
Mniej więcej od momentu propozycji wystawienia apelu (a nawet wcześniej) wpadłam na pomysł dotyczący diety. Staram się coś ze sobą zrobić, ale chyba mi to nie wychodzi :C. Ogólnie jak patrzę na dziewczyny z klasy czy szkoły robi mi się głupio. Niestety, ale ja nienawidzę swojego ciała. Jest okropne. Pomysł diety jest szczególnie potępiany przez Martę. Trudno, będziesz się musiała przyzwyczaić, że od pewnego czasu zerkam na skład i ilość węglowodanów produktów, które jem.
Od dziś już na 10000% słodyczom i śmieciowemu jedzeniu mówię NIE !

















jaki brzuch *.*






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz czytam i na każdy odpowiadam. Za wszystkie wpisy bardzo dziękuję :).

Osoby, które czytają